Jesienna,
szara pora
Zapłakanymi
oknami spoglądają domy
Godziny
dnia umykają jak zające
Wieczory
człapią powoli
Jak
w czarnej smole
Przez
krople deszczu błyszczy czasem
Światło
zapalonej latarni
Przechodnie
snują się po uliczkach
Jak
cienie, w naciśniętych na oczach czapkach
Mokre,
bezbarwne drzewa
Opuszczają
smutne, nagie gałęzie
I
płaczą kroplami jesiennego deszczu
Ołowiane
chmury, ciężkie
Jak
namoknięta kołdra, zasłaniają księżyc
Szum
spadających kropel
Miesza
się z szumem wiatru
Każdy
ucieka do ciepłego pokoju
Tylko
tu mokra, zimna jesień
Jest
przyjemna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz