Okrył się świat cały
szarą chustą deszczu.
Bębnią krople na szybach
jak werble małego dobosza.
Słońce uciekło za chmury
drży z zimna i płacze,
gdzie jesteś świetlisty promyku?
Czy dziś cię jeszcze zobaczę ?
Drzewa i pożółkłe liście
przeglądają się w mokrej kałuży,
tylko one zadowolone z deszczu.
kałuża za lustro im służy.
Szybko pędzące samochody
robią fontanny z wody
gdy przed nimi nie uciekniesz
przemoczą ci ubranie i nogi.