Mokra opończa świat okryła,
szarości dnia
żaden promień nie rozproszy.
Tęsknota za światłem
w sercu zagościła
smutek cieniem położył się na duszy.
Wiatr gałęziami w okno puka
jakby wołając otwórz -prosi.
Deszcz kroplami po szybach dzwoni.
Otwieram okno
łzy deszczu czują na dłoni.