Pochylasz się nad grobem
Co upadła za daleko
Zamyślasz się przez chwilę
Ręka zadrży gdy płomień zapałki
Poliże twoje palce
Blask świecy błąka się po znajomej tablicy
Czytasz słowa, ktore znasz na pamięć
Żył lat…
Pokój jego duszy…
Coś przeszkadza w gardle - to wzruszenie
Myślisz - jaki byłby teraz
Czy zakceptowałby nasz, współczesny świat
Zastanawiasz się czasami
Gdy nieszczęścia walą się seriami
Gdy co ranek się budzisz
Co wieczór umierasz
Zazdrościsz mu teraz
Że wszystko ma już za sobą