Ołowiane chmury
przykryły całe niebo.
Pojedyncze krople
wkrótce staną się ulewą.
Jak dobosz bębnią po dachach,
szyby w oknach płaczą
grubymi łzami.
Fontanny spod kół tryskają
wodnymi pióropuszami.
W mokrym asfalcie odbite
światła samochodów
biało-czerwone jak barwy narodowe
Dzień się już do nocy tuli.
Ostatnie parasole
znikają z ulic.
Gwar miejski ustał.
Słychać jeszcze deszczu werble
i wodę co rynnami na ulice chlusta.