On szuka ciszy, by z Ojcem rozmawiać
ja tonę w zgiełku świata.
Ciągle gdzieś pędzę
wiecznie zabiegana od zimy do lata.
On idzie drogą prostą i sprawdzoną
która do celu doprowadzi.
Czeka na rozdrożu moich ścieżek
nie oszuka i nigdy nie zdradzi.
Ja przygnieciona problemami
które sobie sama stwarzam,
przechodzę obok z niepokojem w sercu
czasem Go nawet nie zauważam.
Kiedy z wysiłku już powstać nie mogę
ku niebu wznoszę ręce
i cicho wołam - ratuj Panie
bo ginę w udręce.
Ty się pochylasz, spieszysz z pomocą
wyciągasz z mętnej toni
jak kiedyś Piotra, gdy w Ciebie zwątpił
Tyś go od śmierci obronił.
Zdejm z moich oczu ślepoty łuski
otwórz me uszy na Twoje słowa
wzmocnij nadzieję, że miną troski,
pomóż mi wiarę odbudować.
ja tonę w zgiełku świata.
Ciągle gdzieś pędzę
wiecznie zabiegana od zimy do lata.
On idzie drogą prostą i sprawdzoną
która do celu doprowadzi.
Czeka na rozdrożu moich ścieżek
nie oszuka i nigdy nie zdradzi.
Ja przygnieciona problemami
które sobie sama stwarzam,
przechodzę obok z niepokojem w sercu
czasem Go nawet nie zauważam.
Kiedy z wysiłku już powstać nie mogę
ku niebu wznoszę ręce
i cicho wołam - ratuj Panie
bo ginę w udręce.
Ty się pochylasz, spieszysz z pomocą
wyciągasz z mętnej toni
jak kiedyś Piotra, gdy w Ciebie zwątpił
Tyś go od śmierci obronił.
Zdejm z moich oczu ślepoty łuski
otwórz me uszy na Twoje słowa
wzmocnij nadzieję, że miną troski,
pomóż mi wiarę odbudować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz