Przyczajony jak dziki zwierz
zbiera się do skoku
by cię dopaść
rzuca się do gardła
w mózg się wwierca
paraliżuje strachem.
Uśpiony pastylką znieczulenia
łasi się do kolan
na chwilę zasypia
by po przebudzeniu
ponownie zaatakować.
Boisz się tych małych przerw
bez bólu
trwają zbyt krótko
a ty myślisz już o następnym
ataku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz