Gną się ku ziemi drzew ramiona
Wiatr targa wierzbom długie włosy
Smętnie zawodzi głos w szuwarach
Rodzą się fale na jeziorze
Po niebie płyną bure chmury
Opończą błękit zaciągają
I przygniatają małe skrzydła
Ptaków co wzbić się w góre chciały
Zimnem powiało od jeziora
Ścięło gorący blask słoneczny
I dzień zbliżyło do wieczora
Kryjąc odblaski światłem mlecznym
Zwierzęta tłumnie się chowały
W trawy, szuwary, gdzie popadło
Bo nagle ciemnych chmur opończę
Ostrze pioruna z hukiem rozdarło
Jasnym zygzakiem szlak zaznaczyło
Na szarym niebie, niby strzała
Od tego blasku mroczna ciemność
Jak od iskierki zapałała
Lublin, 1976
Wiatr targa wierzbom długie włosy
Smętnie zawodzi głos w szuwarach
Rodzą się fale na jeziorze
Po niebie płyną bure chmury
Opończą błękit zaciągają
I przygniatają małe skrzydła
Ptaków co wzbić się w góre chciały
Zimnem powiało od jeziora
Ścięło gorący blask słoneczny
I dzień zbliżyło do wieczora
Kryjąc odblaski światłem mlecznym
Zwierzęta tłumnie się chowały
W trawy, szuwary, gdzie popadło
Bo nagle ciemnych chmur opończę
Ostrze pioruna z hukiem rozdarło
Jasnym zygzakiem szlak zaznaczyło
Na szarym niebie, niby strzała
Od tego blasku mroczna ciemność
Jak od iskierki zapałała
Lublin, 1976
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz