Który wiatr rozwiewa
Z Tobą góry przeniosę
Choć sięgają nieba
Bez Ciebie ani kroku
Nie zrobię na drodze
Więc o kierunek proszę
Wierząc Tobie - Boże
Jak dziecko nieśmiałe
Trochę przestraszone
Rozgłąda się z obawą
W którą ma iść stronę
Tak dusza moja śladów
Twoich szuka, biegnąc
Do wyznaczonego celu,
Polegając na Tobie, jak na przyjacielu
Z nadzieją, że z drogi
Ma dusza nie zboczy
Choćbym miała nawet
Zawiązane oczy
I tylko prośbe mam jedną
Trzymaną w ukryciu
Abyś chciał być przewodnikiem
W moim ziemskim życiu