Złota
pszczół opończa
Opada
ku ziemi
Raz wznosi się do słońca
Cichym brzękiem o sobie przypomina
Gdy wiosna zapachem obwieszcza
Że skończyła się zima
Szmer przeźroczystych skrzydełek
Twoje uszy pieści
I słuchasz go jak miodowej opowieści
Kwiaty zapylone drżą
W słodkiej podzięce rozchylając swe płatki
Niby ludzkie ręce
Co wznoszą się ku niebu
W dziękczynnej modlitwie
I wszystko wkoło pachnie
Wszystko wkoło kwitnie
Zapach unosi się jak dym z kadzielnicy
Niesie się przez ogrody, parki i ulice
A pracowite pszczoły w plastrach
Składaja miód, jak krople słońca
Który w ponure dni jesieni
Przypomni smak letniego miesiąca
Raz wznosi się do słońca
Cichym brzękiem o sobie przypomina
Gdy wiosna zapachem obwieszcza
Że skończyła się zima
Szmer przeźroczystych skrzydełek
Twoje uszy pieści
I słuchasz go jak miodowej opowieści
Kwiaty zapylone drżą
W słodkiej podzięce rozchylając swe płatki
Niby ludzkie ręce
Co wznoszą się ku niebu
W dziękczynnej modlitwie
I wszystko wkoło pachnie
Wszystko wkoło kwitnie
Zapach unosi się jak dym z kadzielnicy
Niesie się przez ogrody, parki i ulice
A pracowite pszczoły w plastrach
Składaja miód, jak krople słońca
Który w ponure dni jesieni
Przypomni smak letniego miesiąca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz