Jak kwiat zerwany, co upadkiem znaczy
Zbrodniczej ręki purpurowe śłady
Zapłaczesz?
On nie płacze
Zapachem tylko do połowy
Umiera nie przeżywszy życia
Zdeptany w środku swego lata
Mdły smakiem łzawym
Świat rozświeca
I gaśnie barwą twoich wspomnień
Wdeptany w trawy oddech
Zrównany z poziomem umysłu
Bez krzyku
Po cichu cierpienie
Jak ciernie wbjają się w palce
On nie zginął w walce
Czasu mu było mało
Zabrałeś go znienacka
Do krainy cieni
Morderca kwiatów i słów
Słońca i snów
Dlaczego żyjesz i po co
Przemień się w szkielet kwiatu
A zapach zostaw światu
Zbrodniczej ręki purpurowe śłady
Zapłaczesz?
On nie płacze
Zapachem tylko do połowy
Umiera nie przeżywszy życia
Zdeptany w środku swego lata
Mdły smakiem łzawym
Świat rozświeca
I gaśnie barwą twoich wspomnień
Wdeptany w trawy oddech
Zrównany z poziomem umysłu
Bez krzyku
Po cichu cierpienie
Jak ciernie wbjają się w palce
On nie zginął w walce
Czasu mu było mało
Zabrałeś go znienacka
Do krainy cieni
Morderca kwiatów i słów
Słońca i snów
Dlaczego żyjesz i po co
Przemień się w szkielet kwiatu
A zapach zostaw światu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz