O
niebo ogromne,
Zwaliste
Nieprzystępne
Przygniata
mnie twa potęga
Dziwi
twoje piękno
Dusza
moja wciąż ku tobie się wyrywa
Oczy
z orbit wychodzą i lecą do nieba
A
ręce same w górę moje dłonie wznoszą
Usta
cicho w modlitwie o coś ciebie proszą
O
niebo ogromne,
Szafirowe,
gwiaździste
Z
iskrami nad głową
Świecisz
w okna sklepienia połową
I
choć Krzyża Południa nigdy nie zobaczę
W
myślach dosiadam Wielkiej Niedźwiedzicy
I
mknę po Mlecznej Drodze
W
kierunku księżyca
Patrzę
w dół, na dachy, drzewa i ulice
Które
w mroku nocy
Migocą
latarniami
Świat
jest tak uroczy
O
niebo ogromne,
Wciąż
wzlata do ciebie
Moja
myśl skrzydlata
Tak
chciałabym bujać w niebieskich przestworzach
Nad
lądem przepływać
Przepływać
nad morzem
Z
ptakami, stadami
Machając
skrzydłami
Tak
chciałabym lecieć nad życia śladami
I
zmagać sie w locie z ludzkimi grzechami
Lecz
próżne marzenia i dziwne sny moje
Gdy
nocą wpatrzona w księżyca blask, stoję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz