Zgasły już ostatnie blaski złotych liści
utonęły w kałużach błota.
Świat cały szarą opończą okryła
jesienna słota.
Zimne podmuchy wiatru
szarpią gałęziami
a drzewa w swej nagości
wstydzą się przed nami.
Ranek budzi się ponury
wieczór szybko zapada,
zapalone na ulicach latarnie
mrugają w mroku.
Nadeszła najsmutniejsza
pora w całym roku.
Odleciały do ciepłych krajów
nasze plany i marzenia,
czekamy na pierwszy śnieg.
Na białe płatki, które
w jasną nadzieję zamienią
ciemną smutku chmurę.
utonęły w kałużach błota.
Świat cały szarą opończą okryła
jesienna słota.
Zimne podmuchy wiatru
szarpią gałęziami
a drzewa w swej nagości
wstydzą się przed nami.
Ranek budzi się ponury
wieczór szybko zapada,
zapalone na ulicach latarnie
mrugają w mroku.
Nadeszła najsmutniejsza
pora w całym roku.
Odleciały do ciepłych krajów
nasze plany i marzenia,
czekamy na pierwszy śnieg.
Na białe płatki, które
w jasną nadzieję zamienią
ciemną smutku chmurę.