sobota, 31 maja 2014

Iskierki życzliwości


W szarości dnia codziennego
Jestem jak motyl utkany z tęczy
Któremu skrzydła opadły
I fruwanie go męczy

Jestem jak ślimak zamknięty
We własnej skorupie
Którego nic nie obchodzi
Wszystko wydaje się głupie

Moje kłopoty – największe
Moje choroby – najcięższe
I myślę w złości
O niesprawiedliwości

A przecież słowo „dzień dobry”
proszę” i „dziękuję”
Jak klucz otwiera serca ludzi
I prawie nic nie kosztuje

Iskierki życzliwości
Uśmiechem podsycane
Zapalają ogniki radości
W oczach napotkanych

Dotykają się ręce
W geście powitania
Słowa otuchy zmuszają
Upadłych do powstania




wtorek, 27 maja 2014

Górskie wędrówki



Pójdziemy do Murowańca
Przez Stępniów, Upłaz, Magurę
Choć czasem braknie oddechu
Jak mrówki pniemy się w górę

Wrócimy przez Jaworzynkę
Lecz nie popędzaj mnie czasem
Zaczekaj, odpocznę chwilę
Widokiem oczy napasę

Pod powiekami skryję
Tatry w technikolorze
Po latach wierna pamięć
Otworzyć obraz pomoże

A jeśli pamięć zawiedzie
Sięgniemy do fotografii
Wspomnimy tamte chwile
Przeżycia zaklęte w papier

W tafli Morskiego Oka
Odbite góry jak w lustrze
A po kamiennych schodach
Woda spadając pluszcze

Szum limby w uszy ci wchodzi
Kosówka zapachem w nos bije
Na tle granitowych powodzi
Tak mocno czuję, ze żyję

Po stokach wiją się szlaki
Kozica zastąpi drogę
Czasem usłyszysz świstaka
Przed Szpiglasowym progiem

Siklawa skacząc z wysoka
Mgłą wodną osiada na twarzy
Z zachwytem oglądasz to wszystko
O czym mogłeś pomarzyć

Czarny Staw ciągnie jak magnez
Kościelec potęgą kusi
Kto raz jeden góry zobaczył

Ten ciągle wracać musi

W obliczu skał i przyrody
Człowiek jest taki mały
Nie liczą sie stanowiska
Medale też nic nie dały

Mit o wielkości pryska
Tu ważne są dobre buty
Otwarte oczy i uszy
By piękno, co jest w około
Mogło odbić się w duszy

Patrząc na Tatr panoramę
Wzruszenie łzą kręci się w oku
Przecież góry te same
Bedą czekały co roku

sobota, 24 maja 2014

Jaśminowa dziewczyna



Na ławce pod jaśminem siedzi młoda para
Panna noskiem kręci, skrzywioną ma minę
Kawaler szybko pojął przyczynę tej miny
Choć siedzieli pod krzakiem, nie czuli jaśminu

Chłopak nosem pociągnął
Jakieś smary, dymy, czuć także benzynę
Chwileczkę moja miła - poradzę za chwilę
To mówiąc, buteleczkę wyjął zamaszyście
I wodą jaśminową skropił kwiatów kiście

Uśmiechnęło się dziewczę, patrząc chłopcu w oczy
Czegoś tu brakuje w tej majowej nocy
Dalsze słowa zagłuszył ryk silnika
Już wiem - wrzasnął chłopak, brakuje słowika
Lecz ptaka ciche trele i leśna muzyka
Czyż mogą konkurować z rykami silnika?

Nie bedzie mieć uroku ta noc bez słowika
Powiedziała dzewczyna, siedząc obok chłopczyka
Nie łam się, odrzekł na to chłopak kombinator
I właczył tranzystor na cały regulator
I popłynęły trele z radiowego głośnika
Już nawet słowika zastępuje technika

Jakby do kompletu ksieżyc srebrny wypłynał
Jak ekran w panoramie życiowego kina
I śmiała się dziewczyna, chichotał przy niej chlopak
Ryczał techniczny słowik
Z rozbitej buteleczki jaśminem pachniało
Wtem ekran nocy - ksieżyc, chmurka zasłoniła
I odezwał sie głos niebieskiej spikerki:
"Przepraszamy państwa za nocne usterki”



wtorek, 20 maja 2014

Wiosenna serenada

Maj - serc ludzkich trubadur
W lutnię rozśpiewaną trąca
I ciche akordy wiosennej serenady
Już płyną od brzasku do zmierzchu,
W południe przycichną
Zabrzmią silniej nocą
Rechotem stawowej gromady
I słowik przy księżycu
Upojony zapachem konwalii
Wyciąga trel wdzięczny, srebrzysty
Jak spadające z wysoka krople wody,
Na telegraficznych drutach
Usiadły nuty kropelek deszczu
Wiatr jedne strąca, inne poprzestawia
I nuci ciagle inną melodię



czwartek, 15 maja 2014

Zielona cisza


Zielona cisza dzwoni w uszach
Palą się świeczki na kasztanach
Białym światłem,
W tej ciszy śpiewa ptak
Jak mistrz na organach
Melodię wiosenną wygrywa,
I myśli plączą się
Skłębione jak węże
Że końca, początku dojść trudno,
Myśl skacze z tematu na temat
Jak skoczek na trampolinie,
Wiatr czasem dmuchnie
Płatki z drzew postrąca
I lecą jak śnieg co spadł wiosną






niedziela, 11 maja 2014

Nasza edukacja


Tabliczka mnożenia to trudność nie lada
Gdy na konto życia osiem lat przypada
Ale trudności wzrastają z latami
I zawsze się spotykamy z nowymi kłopotami

Na “matmie” całki, różniczki i wzory
Straszą na lekcji jak mityczne zmory
Z historii pakty, uklady i wojny
Wciąż zakłócają młodości czas spokojny

Z geograficznej ksiażki epoki lodowcowe
Z archaikiem i kredą walą się na głowę
Z fizyki i chemii kłopotów jest w miarę
I męczą i dręczą komórki nasze szare

Z polskiego, Słowacki do spółki z Wieszczem
Wciąż wiedzy dolewać każą jeszcze i jeszcze
A kiedy matury dosiągniemy szczytu
Kiedy pozbędziemy się już szkolnego zeszytu

Przyjdzie czas kucia, jeszcze większęj trwogi
Co zrobić, by w uczelniane wstąpić progi
Na egzaminie nie możesz z nerwów ustać
Kręcisz się, wiercisz, byle trójczynę dostać

Potem z indeksem chodzi już jak paw
Nosa zadziera, że popatrzeć strach
A chociaż jedzie na “państwowych notach”
Myśli - słowo “student” otwiera wszystkie wrota

A kiedy dyplom ma w swej kieszeni
Myśli, że świat się dla niego odmieni
I dureń głupi, niepotrzebnie się puszy
Bo nawet z dyplomem nie będzie geniuszem


czwartek, 8 maja 2014

Jaki będziesz świecie?



O świecie - jaki będziesz,
Uległą masą gliny, czy skałą z granitu?
Czy pozostanie po nas materialny rezultat
Wszystkich życiowych sił
Czy tylko nad wyjałowioną planetą
Radioaktywny pył,
Czy pozostanie po mnie choć jedna literka
Na karcie historii,
Czy proch z moich kości
I ślad wspomnień po nich
Rozproszy się w materii

poniedziałek, 5 maja 2014

Matura

 
Gdzieś, w szkolnej ławie matura usiadła
Marszczy czoło z mozołem
Nad trudnym zadaniem
I stawia sobie od wieków pytanie
Zmieni się świat, czy taki jak dziś pozostanie?

Czy wzruszy kiedyś postać liścia zielonego
Czy każe mu zatęsknić do widoku jego
Czy wzrok nasz natrafi tylko na betonową bryłę
Nowoczesnego, mieszkalnego bloku,
Czy czas jak mgławica
Wchłonie nas ze wszystkim
Czy pozwoli się wznosić do granic niebytu





piątek, 2 maja 2014

Kasztany


Kasztany jak stare baby na skwerku przysiadły
Liscie jak dłonie w półcieniach pokładły
Zaświeciły świeczkami kwiatów
I wybuchły majem, dając zapach światu