niedziela, 11 maja 2014

Nasza edukacja


Tabliczka mnożenia to trudność nie lada
Gdy na konto życia osiem lat przypada
Ale trudności wzrastają z latami
I zawsze się spotykamy z nowymi kłopotami

Na “matmie” całki, różniczki i wzory
Straszą na lekcji jak mityczne zmory
Z historii pakty, uklady i wojny
Wciąż zakłócają młodości czas spokojny

Z geograficznej ksiażki epoki lodowcowe
Z archaikiem i kredą walą się na głowę
Z fizyki i chemii kłopotów jest w miarę
I męczą i dręczą komórki nasze szare

Z polskiego, Słowacki do spółki z Wieszczem
Wciąż wiedzy dolewać każą jeszcze i jeszcze
A kiedy matury dosiągniemy szczytu
Kiedy pozbędziemy się już szkolnego zeszytu

Przyjdzie czas kucia, jeszcze większęj trwogi
Co zrobić, by w uczelniane wstąpić progi
Na egzaminie nie możesz z nerwów ustać
Kręcisz się, wiercisz, byle trójczynę dostać

Potem z indeksem chodzi już jak paw
Nosa zadziera, że popatrzeć strach
A chociaż jedzie na “państwowych notach”
Myśli - słowo “student” otwiera wszystkie wrota

A kiedy dyplom ma w swej kieszeni
Myśli, że świat się dla niego odmieni
I dureń głupi, niepotrzebnie się puszy
Bo nawet z dyplomem nie będzie geniuszem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz