Czerwiec,
pierwszy miesiąc lata
Zamiast
słońcem przygrzewać, głupie figle płata
Słupek
rtęci posuwa się w góre niemrawo
A
przecież na wakacjach miało być klawo
Koszulki
gimnastyczne, jak też krótkie spodnie
Leżą
nieużywane na walizki dnie
Ciągle
w tych swetrach i gumowcach
Trudno
wyglądać na sportowca
Nie
wyjdziesz nigdzie bez parasola
Oj,
zapłakana nasza dola
Z
drzew ci za kołnierz woda spływa
Zmoknięty
ptak też nie zaśpiewa
I
nie położysz koca w lesie
Bo
reumatyzm ci przyniesie
Jeszcze
miesiąc, dwa, przed nami
Z
urlopowymi marzeniami
Jednak
prognozy nie najlepsze
Bo
przewidują polarno-morskie powietrze
I
znów opady i zamglenia
Od
wielu lat to się nie zmienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz