Na skały wdziera się przemocą
Podnosząc grożnie białą grzywę
Ryczy złowrogo, hukiem straszy
Pianą pokrywa ostre głazy
Z gniewem się rzuca w białą kipiel
Co się odsłania, gdy odchodzi
Mokrymi śladami znaczy drogę
Kiedy powraca
Wypluwa ciemne wodorosty
Na brzeg piaszczysty, czarne morze
Białe glarusy tną horyzont
W poślizgu wody dotykają
Z łopotem skrzydeł wzlecą w niebo
Są też przyczyną silnych wrażeń
Robią konkurencje mewom
Swym krzykiem napełniają plaże
Wiersz Elżbiety Chabros
Bułgaria, 26 września 1981
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz