Idziemy
doliną
Białego,
Żwir
pod nogami się
kruszy
Spienionej wody kaskada
Echem odbija się w duszy
Promienie słońca przesiane
Przez drzew zielone listowie
Ty patrzysz w wodę przejrzystą
I czekasz, aż potok bulgocąc,
Historie doliny opowie
Idziemy do Strążyskiej
Po ścieżce nad Reglami
Witając się uprzejmie
Z ludzimi, których spotykamy
Dziewięćsił przycupnął przy ścieżce
Rozłożył liście kłujące
Kwiat przypomina z wyglądu
Miniaturowe słońce
Na Sarnich Skałkach
Kosówka podaje poręcze z gałęzi
Serce do gardła pochodzi
Oddech jak na uwięźi
Gdy wejdziesz jeszcze wyżej
Giewont cię wita krzyżem na szczycie
W obliczu jego potęgi
Widzisz jak kruche jest życie
Zachwyca cię Tatr panorama
Gór dzikość i piękno kusi
Gdy raz ten obraz zobaczysz
Na pewno wrócić tu musisz
Wiersz Elżbiety Chabros
Zakopane, 20 września 2013
Spienionej wody kaskada
Echem odbija się w duszy
Promienie słońca przesiane
Przez drzew zielone listowie
Ty patrzysz w wodę przejrzystą
I czekasz, aż potok bulgocąc,
Historie doliny opowie
Idziemy do Strążyskiej
Po ścieżce nad Reglami
Witając się uprzejmie
Z ludzimi, których spotykamy
Dziewięćsił przycupnął przy ścieżce
Rozłożył liście kłujące
Kwiat przypomina z wyglądu
Miniaturowe słońce
Na Sarnich Skałkach
Kosówka podaje poręcze z gałęzi
Serce do gardła pochodzi
Oddech jak na uwięźi
Gdy wejdziesz jeszcze wyżej
Giewont cię wita krzyżem na szczycie
W obliczu jego potęgi
Widzisz jak kruche jest życie
Zachwyca cię Tatr panorama
Gór dzikość i piękno kusi
Gdy raz ten obraz zobaczysz
Na pewno wrócić tu musisz
Wiersz Elżbiety Chabros
Zakopane, 20 września 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz