czwartek, 22 sierpnia 2013

Wczasy w górach





Pod koniec sierpnia czerwony fiat
Z wielką paradą pędził w świat
Mijały go drodze pola, zagony
Aż w Zakopanem stanął zmęczony

    Nasze koleżanki na piątki się sprawiły
    Mieszkanie u sympatycznej babci załatwiły
    Łazienka była na miejscu
    Choć local niezbyt bogaty
    Radia brakowało, ale były trzy koty

Dla rozchodzenia z Haliną
Poszłyśmy na Gęsią Szyję
A potem człowiek wiedział
Że ma mięśnie, że żyje

    Przez kilka dni z rzędu
    Słychać Hani jęki
    Które konkurowały
    Z wiadomościami “antenki”

Obowiązkowo co wieczór
Dziennik w Hyrnym leci
Potem Tim Sebastian
Naświetla sytuacje w świecie

    Teresa z głowa w głośniku
    I z palcem w radiowym gniazdku
    Z przejęciem śledziła sytuację w Gdańsku
    W dzień chodząc po szlakach, przez góry i lasy
    Wieczorami miałyśmy polityczne wczasy

Pogoda była piekna i nie bolały już nogi
Trudno było sie zbierać do powrotnej drogi
Z tego też powodu już od pewnej pory
Wieczorami miałyśmy pożegnalne wieczory

    W powrotnej podróży tak się dobrze gwarzyło
    Że na wskażniku prędkości, kilometrów przybyło
    Szczęściem pan milicjant w dobrym był nastawieniu
    I skończyło się tylko na pouczeniu

A po dziesięciu godzinach witały nas bramy Lublina
Teraz przeżyte w górach chwile
Przybliżyć nam potrafi
Wspólne oglądanie zrobionych tam fotografii


Wiersz Elżbiety Chabros
Lublin, sierpień 1980
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz